piątek, 8 lutego 2013

Sens diety w tłusty czwartek... Bezsens?

Kartka z pamiętnika, strona 1.

Jeśli chcecie mnie trochę lepiej poznać (i nie chodzi o moją życiową historię albo wygląd zewnętrzny) to chyba mimowolnie daję Wam taką możliwość. 

Kiedyś blogów tematycznych prawie w ogóle nie było, a blogi.pl i inne tenbity były internetowymi pamiętnikami, miejscem zwierzeń i wyrażania siebie. Czym różni się tradycyjne przelewanie swoich myśli na kartkę papieru, a stronę internetową? Praktycznie niczym, chyba tylko zakresem prywatności i możliwością wglądu osób trzecich w to co piszesz. Świat idzie i będzie szedł do przodu, a ludzie mimo wszystko zawsze będą potrzebować miejsca, gdzie mogą się uzewnętrznić. Przecież X lat temu ja też byłam dzieckiem bawiącym się w typowe internetowe pamiętnikowanie ;)

I chyba już postanowiłam: jak najdzie mnie potrzeba dodam kilka słów od siebie, o sobie, o bliskich i dla nich.

Refleksyjnie.


Otóż... jaki jest sens zdrowego, racjonalnego odżywiania i trzymania się dietetycznych nawyków w Tłusty Czwartek?

(pomijając kwestie zdrowotne)




NIE MA ŻADNEGO :D

Tak tak, zapewne niektórzy z Was poczują się nieco oburzeni ale jakiś czas temu ktoś krótko i zwięźle podsumował "Co to za filozofia... przecież życie obraca się wokół jedzenia. Jesz, żeby żyć - jedzenie sprawia ci przyjemność - potem i tak to wszystko wysrasz, więc możesz jeść znowu. Jedzenie to sens życia, przynajmniej dla mnie" i bez kitu jest w tym trochę racji. Osobiście traktuję Tłusty Czwartek jak drugie Święta, sylwester albo urodziny.


Celebracja każdego pączka.

Efekt FITNESS każdej kalorii (jedna na brzuszek, druga na uda).

Pączuś ociekający lukrem, pączuś ociekający tłuszczykiem, pączuś ociekający zajebistością.


Masz tylko jedną taką szansę w roku, więc korzystaj. Ktoś wpadł kiedyś na genialny pomysł i dał Ci okazję do całkowitego cieszenia się jedzeniem, więc wpierdzielaj! Od jutra znowu wpadniesz w wir codzienności i po kilku dniach już nawet nie będzie śladu po oponkach, faworkach i pączkach, które wcześniej zjadłeś.

Potem znowu będziesz czekał CAŁY ROK na dzień rozpusty. Czy serio warto mieć wyrzuty sumienia patrząc na te cuda?

Także wyznawaj moją filozofię i  HAPPY  PĄCZEK  DAY ;P


Oponki serowe

Faworki, mojej Babci - NAJLEPSZE

17 komentarzy:

  1. Popieram w 100% to co napisałaś! W ten jeden dzień nie katujmy się dietami i nie marudźmy, że za słodkie, że za tłuste, po prostu zjedzmy pączki i cieszmy się z tego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Racja! Choc ja i tak nie potrafie zjesc wiecej niz 2-3 paczki i troche faworkow/oponek... ;) mozna by rzec, ze to taki plus dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. jasne, że dieta w Tłusty Czwartek nie ma sensu!;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piszesz bardzo mądrze. Twój wpis powinna przeczytać każda osoba. Moim zdaniem wypominanie sobie każdego zjedzonego pączka, każdego kawałka czekolady itp. tym bardziej w Tłusty Czwartek jest głupie. Jest tak jak piszesz po to jest ten dzień.

    OdpowiedzUsuń
  5. yhm, zgadzam się z tobą w 1005;D

    OdpowiedzUsuń
  6. podpisuję się ręką, nogą, głową! :D:D

    OdpowiedzUsuń
  7. wszystko ok, ale trzeba lubić pączki:P a ja toleruje jedynie te bez nadzienia małe i oponki i bez lukru (też go nie lubię). Ale za to kocham faworki!:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w Tłusty Czwartek ma być przede wszystkim słodko i kalorycznie :)

      Usuń
  8. No, a co, jak świętować, to świętować. Chociaż ostatnio chyba trochę przesadzam. Zjedzenie połowy blachy ciasta czekoladowego właśnie zadręcza moje sumienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. raz na jakiś czas sobie można pozwolić ;)

      Usuń
  9. tłusto i przepysznie :) sens tłustego czwartku :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za komentarz :-) Jak dla mnie w tłusty czwartek nie powinny obowiązywać ŻADNE ograniczenia, raz na jakiś czas nie zaszkodzi!

    p.s. Obserwuję! :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie pączek day skończył się marnie - 1 pączek i zero innych frykasików. Ale wiesz, albo dieta albo balowanie, pozwoliłam sobie w związku z tym na jednego Pączka dla tradycji :) Alefaworki to chodzą za mną jak nie wiem co. Piękne...

    OdpowiedzUsuń
  12. Takie oponki serowe zjadłbym z przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń