środa, 14 listopada 2012

Rogal gdański vs Rogal marciński

Rogal z nadzieniem z białego maku, tradycyjnie przygotowywany w Poznaniu z okazji dnia św. Marcina - 11 listopada.




O tym, że te niepozorne rogale są na stałe zakorzenione w tradycji Poznaniaków dowiedziałam się dopiero rok temu. Szczerze Wam trochę zazdroszczę, bo tak jakby świętujecie podwójnie tłusty czwartek ale ćśś... ;)
Tak czy inaczej Rogale Marcińskie są wyjątkowe, choćby ze względu na CERTYFIKAT umożliwiający samo stosowanie tej nazwy. Wiadomo też, że ciasto obowiązkowo musi być półfrancuskie, a nadzienie powinno składać się z białego maku, cukru, śmietany, masła, wanilii, daktyli, rodzynek oraz skórki pomarańczowej. Według tradycji prawdziwy rogal Świętomarciński powinien ważyć 250g. Jednym słowem spora dawka słodkości.

Swoją drogą dziwnie brzmiałoby, gdyby bez posiadania owego "papierka" podpisywać ten wypiek Rogal typu marcińskiego, tak jak w przypadku ser typu Feta. Tak czy inaczej cukiernie potrafią sprytnie wybrnąć z tej sytuacji i stosują własne, niebudzące zastrzeżeń nazewnictwo - dzięki czemu 11go listopada rogalowy szał ogarnia całą Polskę ;)

W Trójmieście już wcześniej spotykałam się z tymi małymi wypiekami przypominającymi poznański przysmak lecz pod zupełnie inną nazwą. O ile dobrze pamiętam Pellowski lub Szydłowski oferowali Rogale gdańskie, więc w niedzielny poranek WYBRAŁAM SIĘ NA POSZUKIWANIA. Odwiedziłam 4 piekarnie, starałam się wybierać rogale o różnych nazwach, kształtach i składnikach, które posłużyły mi za podstawę porównań.Rezultat spaceru po Monciaku:



uszczuplenie portfela o 17,01 PLN
prawie 0,5 kg słodkości - ok. 480 g
i... aż boję się pomyśleć ile kcal ;)


Cukiernie, które odwiedziłam to: 
Sowa,  
Kandulski,  
Jarzębińscy 
i punkt z gorącymi Pączkami, który odwiedzam czasem w drodze na uczelnię (są rewelacyjne ;)

Nadszedł chyba czas na małą recenzję:


CUKIERNIA SOWA

nazwa: ROGAL BYDGOSKI


Ogólna charakterystyka
- rogaliki kupuje się na wagę (32 zł / kg)
- każda sztuka jest mała, ok. 100 g

Wygląd zewnętrzny
- ciasto jest jasne ale w żadnym wypadku nie można użyć określenia "niedopieczone"
- intensywnie biały lukier (tak!)
- posypane drobno posiekanymi orzeszkami
- kształt małego kształtnego rogalika, na usta cisną mi się słowa "śliczne" i "urocze"

Po przekrojeniu
- ciasto typowo półfrancuskie, delikatne i lekko rozpadające się
- nadzienie z białego maku, masa dobrze zmielona i idealnie gładka
- wyraźnie zarysowane warstwy ciasto ~ mak ~ ciasto

Zapach
- świeże ciasto miesza się ze słodką i delikatną marcepanową nutą

Smak
- genialne ciasto: miękkie, delikatne, odpowiednio wilgotne i słodkie
- ciasto zadziałało trochę sentymentalnie, jak babcine rogaliki półfrancuskie ;)
- nadzienie delikatne w smaku, słodkie lecz nie do przesady, delikatnie wyczuwalny marcepan

Ocena: 4 / 5 - punkty odjęłam, bo wydaje mi się że rogaliki są za mało tradycyjne, bardziej przypominają codzienne wyroby cukiernicze (masa makowa chyba jednak nie powinna być aż tak gładka, a w smaku brakuje tego "czegoś"... takiej oczekiwanej wyrazistości)



JARZĘBIŃSCY

nazwa: ROGAL Z NADZIENIEM ORZECHOWYM

Ogólna charakterystyka
- rogaliki sprzedawane na sztuki w cenie 2,50 zł / szt.
- mój rogalik po zważeniu miał ok. 90 g

Wygląd zewnętrzny
- porcja wygląda na dużą ale w rzeczywistości jest lekka i tak jakby "nadmuchana"
- ładne jasne ciasto, równomiernie dopieczone
- oblane dość dużą ilością lukru, niestety raczej przezroczystym
- bardzo delikatnie obsypane posiekanymi orzeszkami
- kształtem przypomina bardziej 7 Days'a niż rogatego rogala

Po przekrojeniu
- typowy napompowany "dmuchawiec"
- ciasto nie wygląda na zwijane, bardziej jak wyrośnięta i nadziana czymś bułka
- nadzienie to po prostu KLEKS, kropla masy w morzu ciasta
- masa nie jest idealnie gładka jak u Sowy, występują grubo mielone orzechy w cukierniczej masie

Zapach
-nijaki... musiałam się postarać, żeby wyczuć makowo - marcepanowy aromat

Smak
- ciasto ma strasznie dziwny smak, trochę 7 Days'owy (chociaż i tak wolę 7 Days)
- pozostaje niezidentyfikowany i trudny do opisania posmak
- wbrew moim obawom rogal nie był suchy jak wiór
- w nadzieniu wyraźnie chrupią orzechy ale jest to niestety słodka masa, która nie ma nic wspólnego z tradycyjnym rogalem z Poznania, nawet nie potrafiłam wychwycić smaku maku...
- jedynym smakiem, który nie wydaje się "dziwny" jest słodki lukier
- cały rogal zalatuje sztucznością

Ocena: 2 / 5 - po prostu zwykły rogalik, słodka bułka, jakość adekwatna do ceny (2,50 zł). Zawiodłam się, bo piekarnia ma BARDZO szeroki asortyment, w tym smaczne pączki serowe. Zawsze mogłam tam jeść oczami. Daję 2, bo może gdybym nie miała porównania z innymi wypiekami ten smak aż tak bardzo by mi nie przeszkadzał.



Gorące Pączki

nazwa: ROGAL Z BIAŁYM MAKIEM I BAKALIAMI

Ogólna charakterystyka
- rogaliki sprzedawane na sztuki (3,50 zł / szt.)
- rogalik po zważeniu ważył 120 g

Wygląd zewnętrzny
- nie są to duuuże, wyrośnięte i wysokie rogale, a długie rogaliki z mocno zawiniętymi do środka różkami
- trochę ciemniejsze od pozostałych
- lukier jest przezroczysty ale pełni on funkcję "kleju", główną rolę gra obfita orzechowa posypka, która pokrywa dosłownie cały wierzch rogala
- w posypce wśród orzeszków można znaleźć także rodzynki i skórkę pomarańczową

Po przekrojeniu
- ciasto chyba jednak drożdżowe, a nie półfrancuskie (ale to pączkarnia, więc grzech wybaczymy)
- nadzienie przechodzi wzdłuż całego rogala, proporcja mniej więcej pół na pół (!)
- masa nie jest idealnie gładka, wyraźnie widać cząstki bakalii
- rogaliki są mięciutkie, dodam jeszcze że kupiłam ciepłego, bo u nich wszystko robione jest na miejscu :)

Zapach
- wyraźnie wyczuwalny marcepan, bardziej intensywny niż u Sowy, z domieszką aromatu bakaliowego

Smak
- ani masa ani ciasto nie okazały się tak słodkie jak myślałam
- dominuje smak orzechów i bakalii, bardzo brakuje mi marcepanowego posmaku
- nazwa powinna raczej brzmieć "Rogal orzechowo - bakaliowy", nie makowy

Ocena: 3,5 / 5 - po prostu smaczny drożdżowy rogalik, masa bakaliowa otulona fajnym ciastem.



KANDULSKI

Tradycyjny ROGAL MARCIŃSKI

Gdy weszłam do tej cukierni obsługująca mnie Pani od razu wskazała na certyfikat leżący na blacie. To jest to! Tradycyjne Rogale Marcińskie sprowadzane do Sopot prosto z Poznania. Oryginalna receptura, wysoka jakość i... niestety demotywująca cena, na którą nie byłam przygotowana ale raz w życiu można spróbować takiego prawdziwego wypieku.

Ogólna charakterystyka
- rogale sprzedawane na wagę (41 zł / kg - czy 8,77 zł za jednego rogala to dużo?)
- każda sztuka ma ok. 250 g, słuszna porcja dokładnie tak jak nakazuje tradycja

Wygląd zewnętrzny
- ciasto ładnie dopieczone, z wierzchu troszeczkę ciemniejsze
- biały lukier ale w dalszym ciągu jaśniejszy niż u Sowy, a nie ukrywam że chyba właśnie ten element wizualny skrada moje serce ;)
- posypany CAŁYMI kawałkami orzechów włoskich i ziemnych
- duże, pięknie wyrośnięte rogale, BOMBA!

Po przekrojeniu
- ciasto typowo półfrancuskie, delikatne i lekko rozpadające się
- ilość ciasta wręcz znika w stosunku do ilości makowego nadzienia! Rogal to praktycznie sama masa makowo - marcepanowa
- widać zarysowane warstwy ciasto ~ mak ~ ciasto
- masa gładka ale nie zmielona na miał, widać zatopione w niej kawałki orzechów, rodzynek i skórki pomarańczowej

Zapach
- wyraźnie czuję marcepan :)

Smak
- ciasto w smaku typowo półfrancuskie, nie jest tak słodkie jak myślałam ale w dalszym ciągu smaczne
- znów powtórka z sentymentalnego smaku rogalików półfrancuskich u babci ;)
- masa wyraźnie smakuje marcepanem, co chwilę rozgryzam kawałki bakalii, czuję mak... wszystko idealnie ze sobą współgra

Ocena: 4,5 / 5 - bo mój mózg nastawił się, że pierwszy gryz będzie trochę słodszy i dosłownie powali mnie na kolana :D



A TERAZ KILKA ZDJĘĆ PO PRZEKROJENIU:

Cukiernia Sowa

Cukiernia Sowa


Piekarnia - Cukiernia Jarzębińscy

Pączki

Cukiernia Kandulski


Podsumowując:

W kwestii "7 Days'ów" się nie wypowiem, takich wyrobów w dzień Św. Marcina w ogóle nie powinno się reklamować wystawą plakatową i szyldami.
Sowa to najsłodszy i najbardziej wilgotny z rogalików, pyszny i wart swojej ceny.
Pączki zaserwowały nam produkt trochę odbiegający od tradycji ale efekt końcowy wyszedł im mimo wszystko ciekawy.
U Kandulskiego nic bym nie zmieniła, prócz tego że wolałabym chyba trochę słodsze ciasto. Fach z rękach, smak tradycji - dobra robota, Cukiernio! ;)

Wniosek? Oli się nie zadowoli :D

Czuję się zasłodzona, idę to zapić kawą.


56 komentarzy:

  1. wyglądają w każdym razie genialnie... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a tam kalorie! takie cuda, że żal nie zjeść:)

    OdpowiedzUsuń
  3. super wpis, jestem fanką tych rogali, jak wrócę z zajęć to sobie poczytam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lekturka dosyć długa, mam nadzieję że nie zawalają Cię literaturą na zajęciach i będziesz miała siły na czytanie moich wypocin :D

      Usuń
  4. aaa ... wszystkie bym zjadła! :D:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam rogale marcińskie! Jestem ich wielką fanką, nasza firma ma filię w Poznaniu i przesyłają nam co roku po rogalu prosto z Poznania - coś niesamowitego! Smak niepowtarzalny i bardzo słodki. Ale jak się już zacznie jesć to nie da się skończyć mimo że one są naprawdę wielkie!!! :)
    Super wpis!
    Pozdrawiam
    Bogna

    OdpowiedzUsuń
  6. ja bym tam żadnym nie pogardziła:) coś pysznego

    OdpowiedzUsuń
  7. Same pyszności, przygarnełabym wszystkie. :]

    OdpowiedzUsuń
  8. Ile rogali :) Szkoda ze u mnie nie można takiego dostać. Nigdy go nie jadłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że jakbyś poszukała to gdzieś byś jakąś imitację znalazła ;)

      Usuń
  9. Na początek gratuluję zjedzenia tylu rogali (choć domyślam się, że na pewno ktoś Ci pomagał!).Mnie wystarczyłby ten pierwszy, ale jako że nigdy nie jadłam rogala Marcińskiego to ostatniego z przyjemnością bym skosztowała :) Dziękuje za taką przyjemną i apetyczną relację!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zjadłam 3/4 ;P pierwszego dnia zjadłam z każdego po połowie, następnego dnia w zjedzeniu pozostałych połówek pomógł mi chłopak ;)

      Usuń
  10. Raz w roku kalorie nie grają roli (no może dwa razy, bo przecież jeszcze tłusty czwartek, albo trzy razy, bo Wigilia...) :-)
    Pozdrawiam serdecznie!
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  11. a ja u mnie nie znalazłam rogali :( bardzo chcę ich spróbować :)
    rogal z Cukierni Kandulski zaskoczył mnie ilością nadzienia - uwielbiam takie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. hehe, najbardziej podoba mi się podsumowanie "Oli się nie zadowoli" i "idę zapić to kawą" ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. ojejciu, uwielbiam! Jadłam raz i niestety nie mam teraz do nich dostępu :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tradycyjnego też jadłam tylko raz - właśnie teraz ;) ale chyba i tak wolę tłusty czwartek

      Usuń
  14. mogłabym pomóc zjeść :D bo nigdy nie jadłam, a wyglądają tak przepysznie i kusząco...! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. u nas takich rzeczy nie ma :( ten od kandulskich ma bardzo bogate wnętrze, jak się zbiorę to zrobię tylko pytanie która z blogerek robi najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  16. jakie różnice pomiędzy tymi rogalikami, a najważniejsza jest dla mnie duża ilość nadzienia!:)

    OdpowiedzUsuń
  17. W tym roku jadłam te z Sowy i muszę przyznać, że mi też bardzo smakowały :) Pychotka, nadzienie im naprawdę wyszło :)

    OdpowiedzUsuń
  18. nic mnie nie przekona ;P Marciński to Marciński ;D

    OdpowiedzUsuń
  19. Oh kandulski...kiedyś tam weszłam bo chciałam wypić kawę z koleżanką ale ceny mnie zabiły :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja się tam muszę wybrać na jakieś ciasto, z czystej ciekawości

      Usuń
  20. Fantastyczny pomysł na wpis! Porównanie rogali. Przeczyta łam od A do Z i wykorzystam Twoje podpowiedzi w przyszłym roku (w tym nie miałam przyjemności bo akurat przeszłam na dietę, której nie chciałam łamac:) Pozdrawiam z Gdyni:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Wenta z Lęborka nazwał je Marcjańskimi, 35 zł/kg, ale bardzo smaczne, dzisiaj kupiłam i jak będziesz w Ustce to koniecznie spróbuj sernika dobowego Ewy - tak się nazywa ten sernik - ale jest IDEALNY!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak będę w domu to będę leczyć wyrywaną ósemkę...

      Usuń
  22. Ale fajnie opisałaś swoje testowanie. Po rozkrojeniu faktycznie niezły widok i ogromne różnice...CZy 8,70 zł za rogalik to dużo. I tak i nie. Jesli za 250 gr to wydaje się nie dużo ale biorąc pod uwagę przeciętne zarobki i kryzys, to myślę że rogale (w każdym razie w moim mieście Poznaniu) osiągnęły chore ceny. Za 2 rogale zapłaciłam 20 zł. Doceniam piekarzy którzy robia małe rogale. Lubię je jeść od początku do końca a nie rozkrojony kawałek, typu "dupka".
    Jak w pracy moja droga, ogarniasz juz wszystko? Buziaki ślę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w pracy póki co ok :) powoli się rozkręcam ;)

      Usuń
  23. Bardzo ciekawe zestawienie rogali :)

    OdpowiedzUsuń
  24. fajnie poczytać, jeszcze lepiej byłoby zjeść :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Gratuluję nominacji do Liebster Blog :-)
    Szczegóły na http://www.calkiemsmacznezycie.blogspot.com/2012/11/liebster-blog.html
    Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Na takie uszczuplenie portfela nie narzekałabym nigdy, rogale wyglądają niesamowicie, a swoją drogą chciałam sobie kiedyś spisać takie święta, żeby mieć wytłumaczenie na pieczenie słodkości ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Kandulski pyszny rogal! Jednak ze względu na cenę jadłam tylko dwa razy. A ceny są różne, w każdym roku inne. Pamiętam jak 2 lata temu widziałam rogale za 60 zł/kg to dopiero cena nie do przełknięcia:)

    OdpowiedzUsuń
  28. fajna recenzja :) zjadłabym i z przyjemnością zasłodziła
    choć 17 zł za 4 to stosunkowo mało - mój wewnętrzyny skąpieć aż drgnął, gdy za 3 zapłaciłam prawie 40...

    OdpowiedzUsuń
  29. Świetna recenzja, ja mam biały mak i planuję zabrać się za własne rogale, ale brakuje mi czasu

    OdpowiedzUsuń
  30. cieszę się, że wpis się podobał :) to daje w jakiś sposób motywację. a coraz poważniej zastanawiam się nad tym, czy nie urozmaicić bloga we własne przemyślenia, związane głównie z kulinariami, ale i nie tylko..

    OdpowiedzUsuń
  31. uwielbiam takie słodkości, oj uwielbiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  32. narobiłaś smaku:) ten pierwszy mi się chyba najbardziej spodobał:D

    OdpowiedzUsuń
  33. Gdzies od 8 lat moja rodzina mieszka w Gdansku :). Milo poczytac, o cukierniach, za ktorymi tesknie :D.
    Uwazam za wyjatkowo urocze, gdy mieszkancy Gdanska nie odmieniaja nazwy "Sopot" :)) - to pierwsza rzecz, jaka zostala mi wpojona podczas pierwszego pobytu w Trojmiescie :). Pozdrowienia i super, ze zrobilas takiego posta!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe ;) ja ogólnie jestem z Ustki, mój tata z Gdańska. Nie odmienianie "Sopot" załapałam właśnie od rodziny :)

      Usuń
  34. Widziałam drania dzisiaj w Piotrze i Pawle. Oparłam się mu. Koleżanka z aqua aerobiku powiedziała ze ma on 800 kalorii. Więc wolałam zajrzeć do Ciebie i się napatrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na ileważy jest podany jako bomba kaloryczna ale widziałam na stronach internetowych w artykułach, że ma 300-400 więc już sama nie wiem czemu wierzyć

      Usuń
  35. Zrobiłaś mi strasznego smaka na takie rogaliki. I chyba nie interesowałoby mnie ile mają kalorii ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Takie podrabianie sklepowych produktów jest najlepsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Te wszystkie rogaliki wyglądają tak, że zjadłabym je od razu!:-)

    OdpowiedzUsuń
  38. Świetnie rozpisana wypowiedź, a z wyglądu to kusi mnie najbardziej Sowa, że też nie jadłam takiego rogalika ze 3 lata, trzeba będzie nadrobić, a o święcie jak zwykle zapominam :P

    OdpowiedzUsuń
  39. Te z certyfikatem niestety nie maja tak naprawde wysokiej jakości produktów bo zamiast masła jest margaryna. Aczkolwiek rogale które są z masłem nie mogę mieć oryginalnej nazwy i trzeba szukać ich pod nazwami podobnymi :( Smutne, bo smak o wiele lepszy, w dodatku najczęściej jest też więcej dodatków w farszu - prawdziwa wanilia czy też rodzynki.

    OdpowiedzUsuń