sobota, 14 lipca 2012

Konfitury wiśniowe – owoce, cukier i szczypta miłości

Wpis konkursowy (tu proszę kliknąć)






Nie planowałam tej notki, nie planowałam brać udziału, ba – nawet powiedziałam, że to konkurs nie dla mnie i się wyłamuję. Ale okoliczności trochę się zmieniły. Nawet jakbym chciała nie mogłam tego po prostu milczeć.

Wakacje, czas wolny i przyjazd rodziny (do Ustki aż z Gorlic!).
Osobiście ciocie i wujka widziałam zaledwie kilka razy w życiu. Jednak jest to bliższa rodzina mojej Mamy, która jako „panienka” (jak to pieszczotliwie powiedzieli ;) spędzała w ich okolicach – rodzinnych stronach mojego dziadka – prawie każde lato. Ale przejdźmy do sedna.
Znacie to uczucie, gdy odnawia się więzi rodzinne i wracają wspomnienia? Właśnie taką radość widzę dziś w oczach mojej Mamy. Niektórzy wychodzą z założenia, że jadąc w odwiedziny nie przyjeżdża się z „pustymi rękoma”. Nasi goście podarowali nam coś, co jest dużo więcej warte niż drogie prezenty – wiśnie, dużo wiśni, własnoręcznie zebranych (a jest to zajęcie mozolne) i z taką starannością przewiezionych kawał drogi. Później wspólne mycie i drylowanie owoców, z których zrobiliśmy prawdziwe domowe konfitury.

Przepis prosty, bo zaledwie 2-składnikowy. Powiem nawet, że po prostu słaby i mało oryginalny ale… wyjątkowy. Mama wyjęła wielki garnek, największy jaki miała. Zmieściło się w nim 5-6 kg albo nawet więcej wydrylowanych wiśni (ale to nie wszystkie! resztę zamroziliśmy).


Składniki:
  • wiśnie i cukier – w proporcjach 3:1 (owoce : cukier)
  • i najważniejszy składnik – odrobina poświęcenia, cierpliwości i rodzinnej miłości

Wiśnie podgotowaliśmy, żeby puściły sok. Następnie dodaliśmy cukier i dłuuugo smażyliśmy do odparowania płynu i uzyskania gęstej konsystencji. Smak lata zamknęliśmy w słoiczkach. Nawet zimą będziemy miło wspominać te odwiedziny ;)


 





Dziś nie mogłam się powstrzymać i postanowiłam je wypróbować.
Mleczna kawa oraz chleb z twarożkiem i czubatą łyżeczką konfitur.
Wyszły pyszne!
  




34 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niedługo będę robiła wiśniowe :) od razu otwieram na drugi dzień! :>

      Usuń
  2. domowe konfiturki do mnie przemawiają

    OdpowiedzUsuń
  3. jedzenie jak i robienie takich konfitur to czysta przyjemność!:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam konfitury wiśniowe:) a najlepsze są właśnie niedawno zrobione:)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie ma nic lepszego od domowych konfitur!:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. wiśnie z mojego regionu :) mmmmm miałam w tym roku nie robić konfitur, ale zrobiłaś mi niesamowite smaki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurcze ja juz gotuje 3 godziny i dalej nie zgęstniało :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo to sie u nas 2 dni gotowało ! tzn caly wieczor i jeszcze rano

      Usuń
  8. Takie prezenty są zdecydowanie bardziej 'od serca', niż jakiekolwiek inne. Wspaniałe przetwory ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam takie domowe przetwory. Są najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Z wiśni akurat nie robię, ale z innych owoców tak:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Konfitury turystki jednym słowem. Faktycznie miło, otwierając kolejny słoik zawsze pomyślisz o rodzince :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bo najbardziej smakują rzeczy zrobione od serca :)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  13. domowe przetwory do dla mnie najlepsza sprawa :)

    OdpowiedzUsuń
  14. takie konfitury to najcudowniejsza rzecz na świecie! też teraz robię i śmieję się do słoiczków ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam! Wiśniowe chyba najbardziej ze wszystkich... ja w tym roku dodałam do kilku słoiczków amaretto i marcepan... pachną i smakują obłędnie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja się zastanawiałam co zrobić z wiśni...
    Dzięki Tobie już wiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wiśniowych jeszcze nie robiłam, ale wypróbuję, cudowne:)

    OdpowiedzUsuń
  18. o tak! faktycznie, jeżeli doda się szczyptę miłości do takiej pysznej konfitury, to wówczas jest jeszcze pyszniejsza! pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. kocham wszystko, co wiśniowe! A taka konfitura domowa byłaby pyszna z moim ukochanym serkiem wiejskim... rozmarzyłam się :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. uwielbiam domowe słoiczki! a dżem wiśniowy dla mnie albo ze słoika łyżką prosto do buzi, albo solo na chałce :)

    OdpowiedzUsuń
  21. zazdroszczę takiego prezentu :) moje wiśnie niestety opadły przez nieznośną pogodę zanim zdążyłam coś z nich zrobić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie na działce też z owocami krucho... miałam szczęście ;)

      Usuń
  22. Za przetwory wezmę się w przyszłym roku. Zapasy powoli się kończą, niestety. Twoja konfitura wygląda pysznie :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Domowe przetwory maja swój niepowtarzalny klimat! Jednak mi jakimś cudem nie wychodzą i pozostawiam to szaleństwo mamie :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Też z mamą przygotowujemy dżemy i konfitury :) Potem się wkurzamy, że za duzo ich zjadamy i nam 4 litery rosną, ale te chwile są magiczne. I ten zapach owoców unoszący się później długimi godzinami w mieszkaniu... bezcenne

    OdpowiedzUsuń
  25. takich wiśni z ogrodu zazdroszczę niezmiernie. I tego, że w zimę będziesz sobie tą konfiturę jadła i myślała o minionych wakacjach i fajnych chwilach :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Uwielbiam takie konfitury i dżemy tradycyjne - nie na dżemfixach

    OdpowiedzUsuń
  27. moja wypróbowana metoda na pyszne przetwory to dłuuugie i wielokrotne gotowanie owoców; ładnie się karmelizują i nabierają mocy;

    OdpowiedzUsuń
  28. Mniam! Z przyjemnością przygarnęłabym Twoją konfiturę! :)

    OdpowiedzUsuń