sobota, 29 września 2012

No bez jaj... Racuchy!

Jutro wyjeżdżam do Trójmiasta, chyba wypadałoby się zacząć pakować?
Co? Już?! Przecież dopiero co się rozpakowywałam, cholera!

I aż się serducho kraja, że znów dom będę odwiedzać co 2-3 tygodnie i już nie mam wolnych piątków (na szczęście chociaż poniedziałki...). Mimo wszystko na plan zajęć bardzo narzekać nie mogę. 

Jednak dobrze nazwali magisterskie "uzupełniającymi" bo przez większość czasu będą siedzieć i z nudów bąki zbijać. Muszę iść do pracy, muszę zapchać jakoś ten nadmiar wolnego czasu, muszę COŚ robić - bo chyba oszaleję! Ile można chodzić do Bomi po 1 rzecz, sprzątać i gotować dla jednej osoby... no bez jaj!

"bez jaj" miałam także obiad :D

i przyznam szczerze, że jeszcze nie spotkałam się takim przepisem na racuchy, tzn. bez mleka i jajek.
A efekt? piorunujący :) z resztą co ja będę mówić... Pulchne, delikatne, nie chłoną tłuszczu? Sami się przekonacie, bo warto chociaż raz zrobić tradycyjne racuszki trochę innym sposobem!





Przepis znaleziony na Kwestii Smaku, dlatego też odsyłam po niego do właścicielki.
Moimi zmianami było tylko dodanie cukru cynamonowego, 2 łyżek roztopionego masła zamiast oleju oraz późniejsze wsadzenie w ciasto pokrojonych w kostkę gruszek i jabłek. Najlepsze z cukrem pudrem. Póki mam okazję pozostanę wierna jesiennym smakom ;)


Pamiętajmy jednak o kilku zasadach:
  • składniki muszą być w temperaturze pokojowej
  • woda do rozpuszczenia drożdży musi być serio PODGRZANA! inaczej ciasto nie wyrośnie
  • smażymy na DOBRZE ROZGRZANYM tłuszczu, pamiętajmy że dodawanie nowych placków obniża jego temperaturę (przy niewłaściwym smażeniu łatwo o wsiąkanie jego nadmiaru w racuchy)
  • smażymy na umiarkowanym ogniu ale dobrze, gdy w trakcie regulujemy płomień i dostosowujemy go do "sytuacji na patelni"
(ja swoje ciasto wyrabiałam hakami w mikserze i zdały egzamin na 5)







Faktyczna kaloryczność może trochę odbiegać od podanej, trudno jednoznacznie określić ile oleju dokładnie wsiąka w racuchy. 
Przyjęłam 1 łyżkę oleju przypadającą na 1 sztukę ale wartość ta jest prawdopodobnie mniejsza.
Z podanej ilości składników wychodzi około 25 racuchów, czyli 5 porcji po 5 szt. 


Podsumowując: na blogu będą drobne zmiany... przede wszystkim aparat zostaje w domu, a nie przełamię się do robienia zdjęć telefonem (facebook to już trochę inna sprawa). Wybaczcie, z szacunku do Was chcę prowadzić blog jak najlepiej, również pod względem wizualnym. Nie będę już mieć też tyle czasu by siedzieć na Durszlaku i non stop przeglądać te wszystkie pyszności, które umieściliście u siebie (podliz ;P) ... dlatego też notki kulinarne nie będą pojawiać się aż tak często, za to postaram się nadrobić cennymi poradami, przydatnymi artykułami i ciekawymi ciekawostkami ;)


btw. czy ktoś z Was kiedykolwiek widział osobę, która - jak ja - aż tak bardzo garnie się do pracy? ;D


środa, 26 września 2012

Klasyczne mielone. Kotlety.

Nie zawsze ma się 
czas / chęci / składniki
czas / chęci / składniki
czas / chęci / składniki

Albo po prostu ma się składniki i najzwyczajniej w świecie ochotę, na zwykłe mieloniaki.
I ja tak miałam.




Wystarczy namoczyć 1 czerstwą bułkę w mleku, dokładnie ją odcisnąć i dodać do 0,5 kg mięsa mielonego razem z jajkiem i posiekaną cebulą (wcześniej zrumienioną na patelni). Doprawiamy vegetą i pierzem, po czym całość dokładnie wyrabiamy na jednolitą masę. Wilgotnymi dłońmi nabieramy porcje mięsa i formujemy kotleciki o preferowanej przez nas wielkości, panierujemy je w bułce tartej i kładziemy na rozgrzany olej. Smażymy na niewielkim ogniu na złoty kolor.

Jeśli chcemy możemy dodać 1-2 ząbki zmiażdżonego czosnku, koperek (mama daje, ja nie lubię) albo nawet drobno pokrojone i podduszone wcześniej pieczarki.

Tak czy inaczej, kotlety mielone to jeden z moim ulubionych klasycznych obiadów!
Idealne w towarzystwie ugotowanych lub pieczonych ziemniaków, frytek a nawet na zwykłej bułce (uwielbiam). Mile widziane różnorodne surówki i pikle. Na marginesie dodam, że możecie oczekiwać wariacji na ich temat, które z pewnością kiedyś pojawią się na blogu... ;)

S-M-A-C-Z-N-E-G-O !   życzy Ola.






sobota, 22 września 2012

Ktokolwiek widział ktokolwiek jadł. Poszukujemy NOWOŚCI ;)

Ostatnio producenci zaczęli zaskakiwać nas nowościami wprowadzanymi na rynek. Kilka dni temu dowiedziałam się, że gdzieś na tym wielkim świecie istnieją jogurty z posypką Oreo i Oreo Ice Cream. Nie będę ukrywać, że trochę im pozazdrościłam ;)

Byłam strasznie ciekawa jakich produktów będziemy mogli w najbliższym czasie spróbować w Polsce, więc poszperałam trochę i natknęłam się na kilka interesujących rzeczy na rynku.
Oto co znalazłam, oceńcie sami!

Może ktoś z Was miał już okazję spróbować kilku rzeczy?
(jeśli tak - proszę o relacje)



Coś, co będę chciała skosztować w pierwszej kolejności to z pewnością wyprodukowana przez firmę Wedel oferta jesienna Cukierki Bakaliowe i Trufle Białe.


źródło: wawel.com.pl


Cukierki Bakaliowe to kompozycja orzechów arachidowych, wiórek kokosowych, sezamu, rodzynek i skórki pomarańczy ukryta w ciemnym nadzieniu oblanym deserową czekoladą (…)





Trufle Białe to klasyczny rumowy smak ukryty w białym nadzieniu oblanym delikatną mleczną otoczką (…)


Cukierki będą dostępne w opakowaniach 280g i 1000g ale z całą pewnością dostaniemy je także na wagę... tak myślę ;)


* * * * * * * * * *


Wedel oferuje nam także - obok Raczków, Kukułek, Fistaszkowych i Orzeźwiających miętowych - dwa nowe smaki karmelków: Miodowe oraz Kawowe.
Ich smaku również jestem bardzo ciekawa, bo pozostałe cukierki bardzo lubię.


źródło: lovenowe.pl


* * * * * * * * * *


No to FRUGO! - tym razem odmienione, w wersji żelek do grrryzienia ;D
Wybierać możemy z 4 wersji smakowych: czarnego pitahaya, zielonego lulo, czerwonego granatu i pomarańczowej passiflory. Opakowanie zawiera 100g soczystych kąsków w kształcie butelek Frugo!






* * * * * * * * * *


Teraz coś dla wielbicieli pysznych i pożywnych śniadać, czyli dla MNIE :D (tak! tak! tak!).
I zapowiadam, że na najbliższych zakupach - a takie większe się właśnie szykuję przed kolejną przeprowadzką na stancję - będę uważnie szukać ich na sklepowych półkach.

Chrupki zbożowe z kokosem WYSOKI BŁONNIK od Good Food.


źródło: goodfood.pl


150g opakowanie
376 kcal / 100g

Producent zapewnia nas o niskiej zawartości węglowodanów prostych, 15% błonnika i braku konserwantów. Dostępne także o smaku naturalnym (aż 17% błonnika) oraz cynamonowo - jabłkowym (14%). Same plusy, prawda? Ja się NA PEWNO skuszę ;)


* * * * * * * * * *


 Inną propozycją na pełnowartościowe śniadanie oferuje nam dobrze znany Bakalland wprowadzając zarówno Musli chrupiące, jak i Płatki pełnoziarniste.


źródło: bakalland.pl


Musli chrupiące to mix doskonałej jakości bakalii, owoców, prażonych ziaren owsa i pszenicy połączonych na 3 różne sposoby:
  • Tropikalne Owoce – papaja, banan, ananas, daktyle i orzechy kokosowe.
  • Nasz Ogród – mieszanka najlepszych polskich owoców: suszone jabłko, śliwka i morela oraz pestki dyni.
  • 5 Bakalii – żurawina, migdał, morela, orzech laskowy i rodzynki.






Pełnoziarniste płatki stanowią kompozycję płatków zbożowych, owoców oraz płatków w polewie.

Są dostępne w trzech wyjątkowych kompilacjach: 
  • Truskawka i płatki w polewie jogurtowej
  • Migdał i płatki w polewie czekoladowej
  • Jabłko i żurawina


Noo... teraz to będę mieć problem. Pewnie stanę przed regałem z płatkami i będę się 10 minut gapić na zawartość półek, a kolejne 10 wybierać. Taka już jestem ;P


* * * * * * * * * *

  
Jesienią nie może zabraknąć także gorącego, rozgrzewającego czekoladowego deseru. Z takim rozwiązaniem przypomina nam się Dr. Oetker i nowa linia budyniu Słodka Chwila - świat pralin.


źródło: bangla.pl


Budyń instant z kawałkami czekolady dostępny w 4 głębokich smakach:  Trufla z czekoladą, Nugat z czekoladą, Marcepan w czekoladzie i Malina w czekoladzie.

Lubię te budynie, więc z pewnością zagoszczą one w mojej szafce. Już sama nazwa smaków mnie kusi, biorę w ciemno!


* * * * * * * * * * 


Na koniec coś z serii "dobry słodzik nie jest zły".
Marka Ekland wychodzi z propozycją nowych słodzików na bazie stewii, czyli naturalnej substancji słodzącej.


źródło: nowoscifmcg.pl

Na rynek trafiły dwa warianty – Ekland Stevia Extract oraz Ekland Sweetener.
1 łyżeczka słodzika = 1 łyżeczka cukru (i tylko 3 kalorie!)

Moim zdaniem chyba warto zakupić jeden z tych "mniej niezdrowych" słodzików - tym bardziej, że o stewii słyszałam wiele dobrego (aspartam to zło).


* * * * * * * * * *


Mam dla Was coś jeszcze ;)


Tym razem już nie nowości ze świata konsumenckiego, a odrobinę domowych słodkości.

Przedstawiam Wam… Ciasteczka „naoczne” (bo robione na oko ;D) które jadłam 2 dni temu u koleżanki popijając herbatką. Na marginesie dodam, że stałam się szczęśliwą posiadaczką małej ciasteczkowej paczuszki, bo Karolina zapakowała mi część do domu, za co Jej bardzo dziękuję ;*

Wyszły pyszne! Gdy pierwszy raz je skosztowałam były jeszcze ciepłe. Chrupiące na zewnątrz, miękkie w środku. Dodatkowo opruszone cukrem i płatkami owsianymi.

Bajka.





Dzisiejsza notka dedykowana Karolinie P.
w podziękowaniu za ciasteczka ^^