Jogobella American - nowa limitowana seria jogurtów firmy Zott.
Cztery smaki inspirowane tradycyjnymi upodobaniami konsumenckimi mieszkańców USA ;)
Komu z nas kuchnia amerykańska nie kojarzy się z klasyczną szarlotką studzoną na parapecie kuchennego okna albo wielkim jagodowym muffinem? Noo mi się kojarzy, chyba głównie przez niegdyś oglądane bajki (Tom & Jerry? Ludwiczek?). Na rynku pojawiły się pudełeczka o tradycyjnej pojemności 150g, zawierające dość interesujące połączenia smakowe:
Apple Pie,
Bluberry Muffin,
Cherry Muffin,
Mandarin Cheese Cake.
Ostatnio mama wróciła ze sklepu przynosząc mi 3 jogurty: jabłkowy, mandarynkowy i jagodowy. No myślałam, że ją na rękach będę nosić! Tym bardziej, że był to dzień moich urodzin, miła niespodzianka? Nie przypuszczałam, że w małej Ustce limitowane smaki pojawią się tak szybko - w dodatku w zwykłym osiedlowym sklepiku. Kilka dni wcześniej widziałam je u Słodkie Fanaberie, bodajże na instagramie. Wiśniowej muffinki raczej recenzować nie będę, bo chyba nawet jej nie kupię. Po prostu nie przepadam za wiśniowymi jogurtami, a prawdopodobnie wersja będzie bardzo zbliżona do muffiny jagodowej.
Póki co skosztowałam AMERICAN APPLE PIE:
Kremowy jogurt o dobrze znanym jabłkowo - cynamonowym smaku. Cynamon jest jednak trochę mniej wyczuwalny ale intensywność jego smaku idealnie komponuje się z całością. Dodatkowo w masie znaleźć można sporą ilość kawałków jabłek oraz dość duże ciasteczkowe kulki, które swoją strukturą faktycznie przypominają kruche ciasto, a nie twarde ciastka. Przyznam szczerze, że po zjedzeniu całego opakowania nie miałam uczucia niedosytu, porcja była wystarczająca na zaspokojenie apetytu.
Na plus?
- kremowa konsystencja
- ciekawy smak i odpowiedni poziom słodyczy
- spora ilość owoców i cząstek ciasta
- akuratna wielkość opakowania
Na minus?
kawałki ciasta, odpowiadające kruchemu spodowi szarlotkowemu w połączeniu z jogurtem smakują znakomicie - same w sobie są jakieś dziwne, mdłe i po prostu niesmaczne.
Podsumowując: jest to smaczna i ciekawa propozycja. Nie dałabym mu jednak maksymalnej liczby punktów głównie z powodu ciasteczek. Nie jest to też produkt, który mogłabym jeść na okrągło ale z chęcią sięgnę po jeszcze jedno opakowanie gdy będę miała na nie ochotę ;)
Nie wezmę pod lupę składu produktu. Nawet jeśli zawiera on dużo syfu czasem można "zgrzeszyć". Nie zjadamy tego przecież w ilościach hurtowych, a czasem warto zaspokoić smakową ciekawość ;)
Dla zainteresowanych składem i wartościami zamieszczam zdjęcie:
Ciekawe te jogurty :)
OdpowiedzUsuńMuszę je dorwać! :D Pewnie, znając moje szczęście, długo ich nigdzie nie dostanę :/
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie smak blueberry muffin, choć po składzie to raczej nie sięgnę po nie za często :)
OdpowiedzUsuńAle mogą być niezłą inspiracją na własne domowe desery ;-)
dlatego ja czytam tylko skład serka wiejskiego, jogurtu naturalnego albo kefiru, bo je jem najczęściej ;P nie popadam w paranoje i uznaje małe grzeszki ;)
UsuńNie widziałam jeszcze, ale jak spotkam to na pewno wyrpóbuję :)
OdpowiedzUsuńSpróbuję jak trafię ;))
OdpowiedzUsuńO jeny, muszę je dorwać w jakimś sklepie :D uwielbiam takie nowości ;>
OdpowiedzUsuńJa je od wczoraj trafilam w lidlu i placę 1.20zl za sztukę,wiec sie chyba oplaca? :-)Polecam zajrzeć do lidla,zawsze taniej.
OdpowiedzUsuńten jogurt jest przepyszny, naprawdę polecam:)
OdpowiedzUsuńjadłam je wszystkie - wszystkie mi smakowały, przed chwilą pochłonęłam sernikowy :)
OdpowiedzUsuńkawałki ciasteczek w jogurtach smakują dość intrygująco, ale na sucho - tak jak proszek do pieczenia