I żeby tylko masę makową… Przeprowadzka ze stancji do domu, multum
segregowania i pakowania. Ilość rzeczy do zabrania ograniczyłam do minimum,
serio! (a i tak mój studencki dorobek zajmował cały bagażnik i pół tylnego
siedzenia).
Pół dnia przeglądałam makarony, mąki i przyprawy. Robiłam
kupki: Co do kosza, Co zostawiam, Co zabieram. W rezultacie do domu przywiozłam
4-5 siat samego żarcia + poupychane w różne miejsca batony i instanty ;] co
gorsza – miałam w zamrażalniku lody, pół kury, mięso gulaszowe i wspomnianą
wcześniej masę makową… tylko jakieś 700g. No to co? Do reklamówki i niech się
rozmraża w samochodzie.
Z kury mama zrobiła rosół, mięso poddusiła – od razu
zapowiedziałam, że nie chcę mieć w tym nic wspólnego i nie przyczynię się do
potrucia rodziny 4 miesięcznymi mrożonkami. Ale co z tym makiem… Makowiec odpada
(bo tak trochę nie ta pora), rogaliki (były już i oklepane), kluski z makiem
wpychałam w siebie na siłę przed wyjazdem pozbywając się nadmiaru zapasów…
Tak się złożyło, że znalazłam jakiś czas temu przepis na
kruche ciasto Gordon’a Ramsay i bardzo chciałam je wypróbować (bo ciasto kruche
znajduje zdecydowanie w mojej czołówce), więc padło na tartę :)
Nie oczekiwałam zbyt wiele po tym wypieku, bo było robione po
najmniejszej linii oporu. Gotowa masa makowa Helio, którą tylko wzbogaciłam o siekane orzechy włoskie, laskowe,
rodzynki i skórkę pomarańczową. Szczerzę nawet jej jeszcze nie spróbowałam. 1/3
zaniosłam babci, a jak wróciłam większości już nie było, do czego przyczyniła
się rodzinka. A jej opinia? Bardzo dobra
:)
Tym
sposobem zapraszam na „bardzo dobrą”
TARTĘ MAKOWĄ Z BAKALIAMI
Składniki na kruchy spód:
- 125 g schłodzonego masła
- 90 g cukru (0,4 szklanki)
- 250 g mąki (1,5 szklanki)
- jajko
- szczypta soli
Masło siekamy z cukrem, solą i mąką a następnie dodajemy jajko.
Wyrabiamy do uzyskania jednolitej konsystencji, formujemy placek,
zawijamy w folię i wstawiamy do lodówki na min. 30 minut. Zimne ciasto
wałkujemy i układamy w foremce do tarty. Podpiekamy 10-12 min w temperaturze 180 stopni.
Na spód wykładamy masę makową i pieczemy w tej samej temperaturze przez 40 min.
uwielbiam makowe ciasta <3 to prezentuje się wyśmienicie *_*
OdpowiedzUsuńto jest mak z ciastem a nie ciasto z makiem :D ale szkoda mi było połowę masy wywalać... ;)
UsuńZdecydowanie wolę mak z ciastem niż ciasto z makiem;D Pysznie się zapowiada:)
OdpowiedzUsuńWygląda nieziemsko :) Oj, też nie mogłabym tak wszystkiego zostawić :)
OdpowiedzUsuńgrunt to pomysłowość, ładnie wybrnęłaś z tego maku :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł, a ilość masy makowej bardzo odpowiednia :-)
OdpowiedzUsuńNie lubię wypieków z makiem a i tak Twój post mnie zaintrygował, rodzinka( w przeciwieństwie do mnie uwielbiają mak) będzie na pewno zachwycona tą tartą.
OdpowiedzUsuńDobry pomysł:) Z wielką chęcią spróbowałabym kawałek takiej tarty.
OdpowiedzUsuńciasto prezentuje się bardzo smakowicie i pewnie w przypływie ochoty na słodkości całe bym je zjadła :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam ciasta makowe, choć nie przepadam za słodkimi gotowymi masami. Wolę kupić już zmielony mak i zrobić ją samodzielnie :) Ale wygląda pysznie
OdpowiedzUsuńomg;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam, kiedy makowiec, ciasto makowe, czy jakkolwiek jest takie...mokre;D
to fakt owoce są bardzo drogie, ale mimo to warte tego, żeby ich posmakować w sezonie bo po lecie czekają nas dość monotonne miesiące..
OdpowiedzUsuńjabłka, jabłka, jabłka ...
Usuńuwielbiam wszystkie ciasta z makiem!
OdpowiedzUsuńjesteś moją mistrzynią kruchego ciasta! weź mnie tego naucz, bo moje zawsze wychodzą twarde jak skała... :(
OdpowiedzUsuńWidzę, że Ty też nie marnujesz jedzenia ;) Musiało być pyszne! :)
OdpowiedzUsuń