Ale ten czas mija... Przecież dopiero była niedziela, a tu już środek tygodnia. W Ustce brak pogody, brak wczasowiczów, a w konsekwencji brak pracy (i idący za tym brak funduszy). Wciąż czekam na telefon "chodź kelnerować, bo nie wiadomo skąd się ci wszyscy głodni ludzie wzięli". Z jednej strony mam spokój i czas dla siebie - gdyby nie ta pogoda mogłabym powiedzieć, że mam wakacje i wylegiwać się na plaży albo działce. Ale z drugiej? Czuję, że czegoś mi brakuje, coś mi ucieka i co gorsza na tym tracę.
Cóż... prawdopodobnie sytuacja rozwiąże się wraz z weekendem, a wtedy będę tęsknić za lenistwem ale na coś trzeba ponarzekać, nie? ;) A dziś moja mała osóbka krzątała się po kuchni jak mróweczka. Stwierdzam, że zrobienie naprawdę dobrych krokietów to jednak sztuka. Pomysł na ten obiad o dziwo był mojej mamy (weszła sobie taka Beata przed 9 do zaspanej córki i mówi... tzn chyba to właśnie powiedziała, że jakieś pieczarki leżą w lodówce i wypadałoby je spożytkować na obiad, więc może usmażę krokiety?). Zakodowałam tylko "pieczarki... obiad... zrobić... krokiety" ale na szczęście to mi wystarczyło.
Jakiś czas temu natknęłam się na TEN przepis. Od razu mnie zachęcił, więc nie szukałam już żadnego innego. Szybkie zakupy, smażenie naleśników, przygotowanie farszu, potem jeszcze faszerowanie, panierowanie i ponowne obsmażanie. Trochę mi to wszystko zajęło, a wyszło tylko 15 szt. takich oto zwijańców:
Przepis na KROKIETY Z PIECZARKAMI, który miałam wcześniej niewiele się różni od tego ale mimo wszystko większość cytuję za Autorką - naprawdę warto go wypróbować! ;)
Ciasto naleśnikowe:
- 2 szklanki mąki pszennej
- 3 jajka
- szczypta soli
- 1,5 szklanki wody gazowanej - wtedy ciasto jest bardziej delikatne
- 1,5 szklanki mleka
Wszystkie składniki zmiksować i odstawić na chwilę, żeby się lekko "przegryzły". Porcje ciasta wylewać na dość dużą, rozgrzaną i natłuszczoną patelnię. Smażyć z obu stron (ale nie zbyt mocno, później krokiety podsmażamy drugi raz!)
A oto moja mała, niesforna i niewinna naleśnikowa górka...
... i już trochę większa, bardziej konkretna góra przepysznych, chrupiących krokietów ociekająca bardzo niezdrowym i wysokokalorycznym tłuszczem ;D
Farsz pieczarkowy z kapustą:
- 0,5 kg pieczarek
- 1 cebula
- 250 g kapusty kiszonej
- sól
- pieprz
- olej (do podduszenia)
Pieczarki umyć i zetrzeć na tarce, cebulę obrać i pokroić w piórka - podsmażyć razem na odrobinie oleju do momentu, aż pieczarki będą bardzo miękkie. Odcedzić sok, który powstał w czasie smażenia (można po prostu odparować całą wodę). Kapustę ugotować do miękkości, odcedzić i porządnie odcisnąć wodę. Następnie poszatkować i wymieszać z pieczarkami i cebulą. Przyprawić solą i pieprzem do smaku.
Później już tylko rozbełtane jajko, bułka tarta i olej do głębokiego smażenia - faszerowanie, zwijanie i obsmażanie.
Smacznego!
Ale apetyczne te krokiety! Wieki już nie robiłam krokietów, trzeba będzie nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńpyszne są! dawno nie jadłam, trzeba nadrobić :)
OdpowiedzUsuńfakt kalorie są, ale czasem można przymknąć na nie oko :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie
Tapenda
ooo, też spróbowałaś?:)))
OdpowiedzUsuńwyglądają pysznie;)
bardzo się cieszę, że smakowało :) wyszły pięknie
OdpowiedzUsuńKrokiety dobra rzecz, a tak dawno ich nie jadłam!
OdpowiedzUsuńOj tak, krokiety są super :) Ale teraz za gorąco żeby stać przy patelni...
OdpowiedzUsuńLubie i jak będzie chłodniej to pewnie rodzinka dopomni się o krokiety.
OdpowiedzUsuńTwoje wyszły super !
Najczęsciej zjadam kilka zanim mama zdazy podsmazyc reszte ;p :D
OdpowiedzUsuńz kubeczkiem czerwonego barszczu - cos wysmienitego
oooooooo, ja bardzo lubię krokiety, a moje ulubione to właśnie te z farszem grzybowo- kapuścianym :)
OdpowiedzUsuńDo tego barszcz czerwony i pyszny obiad gotowy
OdpowiedzUsuńApetycznie wyglądają ;]
OdpowiedzUsuńKrokiety uwielbiam! :) zrobiłaś mi smaka! no i faktycznie jeszcze barszczyk by się przydał :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie i równo ci się podsmażyły, pysznie wyglądają.
OdpowiedzUsuńjak ja dawno nie jadłam krokietów!a bardzo je lubię! w towarzystwie czerwonego barszczu najlepiej :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam krokiety mniam :] Tylko ja robię z dodatkiem kapusty włoskiej.
OdpowiedzUsuńpodzieliłabym się sokiem, ale .. już nic z niego nie zostało :D ale następnym razem zapraszam ! :-))
OdpowiedzUsuńoj tak, wiem :) smaczny i zdrowy; połączenie idealne! istna bomba witaminowa :D
OdpowiedzUsuńCałe wieki nie jadłam takich krokietów i właśnie teraz nabrałam ochoty :)
OdpowiedzUsuńKlasyka na talerzu. Kocham krokiety, zwłaszcza te z kiszoną kapustą.
OdpowiedzUsuń