Ciasto dobrze znane wielu osobom.
Niektórzy mówią na nie "sypane" inni "szklankowe", chociaż u mnie drugie określenie chyba odpada ;)
Przejrzałam wiele przepisów poszukując tego jedynego. Tu za dużo, tam za mało, następne przesłodzone, kolejne ociekające masłem, a jeszcze inne bez masła, bo z olejem (swoją drogą też wypróbuję).
Wprowadziłam kilka modyfikacji. Przede wszystkim zmniejszyłam ilość cukru, bo cała szklanka nawet jak dla mnie to stanowcza przesada (a uwierzcie mi, że czasem potrafię zjeść np. wielkiego pączka z kajmakiem i zagryź 3 bitem bez zasłodzenia... zupełnie jakby mój iście genialny mózg i wyszukane kubki smakowe nie kodowały poziomu słodyczy, a późniejsza zgaga to już inny problem). Ograniczyłam też masło ale to chyba tylko z uwagi na kaloryczność. Główną zmianą było jednak nadzienie ;) każdy kto mnie zna wie, że na punkcie dyni mam małe zboczenie. Zaczynając od puree, przechodząc przez muffiny, ciasta i scones, a kończąc na mlecznej zupie jedzonej w ilościach hektolitrowych.
Efekt końcowy bardzo zadowalający! Ilość masła okazała się idealna, a cukier spokojnie można jeszcze bardziej zmniejszyć... W dodatku te chrupiące pestki dyni w płatki owsiane w posypce... ach! ;D
Ciasto sypane z dynią
(dyniotka sypana, forma 20cm x 30cm)
3/4 szklanki mąki
3/4 szklanki kaszy manny
1/2 szklanki cukru (można dać mniej)
1 łyżeczka proszku do pieczenia, pełna
po 1 łyżce pestek dyni i płatków górskich, czubatych
Mąkę, kaszę, cukier i proszek dokładnie ze sobą wymieszać i podzielić na dwie części - do jednej z nich dodać nasiona dyni i płatki owsiane.
1 szklanka puree z dyni
1 łyżka cukru cynamonowego
0,5 - 1 łyżeczki przyprawy korzennej
garść suszonych daktyli, posiekanych
100g masła, zmrożonego
Formę natłuścić, na dno wysypać pierwszą warstwę suchej mieszanki (bez dodatków), a następnie wyłożyć na nią puree dyniowe i daktyle. Równomiernie posłodzić cukrem cynamonowym i posypać przyprawą korzenną (najlepiej przez sitko). Wierzch posypać pozostałą częścią suchych składników (część z dynią i płatkami owsianymi). Zetrzeć zamrożone masło i zapiekać przez 50-60 minut w 180 stopniach, aż skorupka nabierze złotego koloru.
Genialny pomysł! Uwielbiam to ciasto :)
OdpowiedzUsuńMmm z dynią jeszcze 'szarlotki' nie jadłam, chętnie spróbowałabym ;> Wygląda bardzo kusząco :)
OdpowiedzUsuńszarlotka z dynią? dobre to musiało być! :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się to ciasto podoba :) Też jestem lekko na punkcie dyni zafiksowana, więc jestem pewna, że bym się w Twoje szarlotce zakochała :)
OdpowiedzUsuńbaaardzo barrdzo w moim stylu :) !
OdpowiedzUsuńbardzo fajne jesienne ciacho :)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł
OdpowiedzUsuńPysznie ją nadziałaś :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba pomysł z posypką:-)
OdpowiedzUsuńSuper pomysl I zdjecia taaaaakie smakowite :)
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie mam słabość do dyni i do szarlotek sypanych - wyszła świetnie!
OdpowiedzUsuńciasto z dynia super pomysl, wyglada apetycznie ;)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z tą dynią
OdpowiedzUsuńI co te jajka na to, że dynia je wyparła i taka apetyczna szarlotka wyszła :)
OdpowiedzUsuńWyborna
OdpowiedzUsuń